Osobiście uważam, że niewiele jest rzeczy, poza krótkim dekalogiem ponadczasowych prawd, które starsze pokolenie może doradzić młodszemu. Zwłaszcza, jeśli chodzi o rozwiązanie konkretnych problemów. Kto ma wystarczająco pokory wie, że warunki zmieniają się tak szybko, że czasem człowiek może się zagubić nawet w ciągu własnego życia. A kiedy wreszcie znajdzie to, czego szukał, okazuje się, że warunki zmieniły się już na tyle, że nie da się przejść tą samą drogą – i młodsze pokolenie musi sobie radzić samo.
Oczywiście, daleko mi do starca z siwą brodą, który posiadł całą mądrość życiową. Sam ledwo zaczynam stawać na własnych nogach – żona, dom, pierwszy poważny etat. Postanowiłem wziąć na siebie napisanie kilku porad dla ludzi, o kilka zaledwie lat ode mnie młodszych z bardzo prozaicznego powodu – nikt (lub prawie nikt) inny tego nie robi. Przynajmniej, jeśli chodzi o łatwo dostępne materiały w Internecie. Ja w każdym razie na nic takiego się nie natknąłem, kiedy byłem trochę młodszy i tego potrzebowałem. Dlatego proszę każdego, kto czyta ten tekst, by patrzył na niego pod właściwym kątem – nie jako mądrzenie się świeżo upieczonego Pana Doktora, któremu woda sodowa uderzyła do głowy, ale bardziej jako przydatne rady dla mnie samego sprzed siedmiu lat – kiedy zaczynałem swoje studenckie życie. Nie traktuję swoich słów jak wyrocznię, ale sądzę, że zawsze warto posłuchać, co kto ma do powiedzenia, bo jak powiedział G.E Lessing “Gdy rada głupca jest dobra, to mądry człowiek jej słucha«/em>”.
Znajdź sobie starszego kolegę Link to heading
Sam pamiętam doskonale tą nieśmiałość, z jaką zwracałem się do starszych ode mnie kolegów oraz sentyment, jaki czułem później, gdy mijałem młodsze roczniki w bibliotece. Moi drodzy – nie ma powodów do tworzenia barier. Ogranicza nas co najwyżej poziom kultury, nie wiek. Jeżeli starszy rocznik odnosi się do Ciebie z pogardą, to znaczy, że ma kompleksy i ktoś wyraźnie zabierał mu kanapki na przerwie w podstawówce. Wszyscy jesteśmy / będziemy lekarzami i musimy się nawzajem szanować – jeśli my nie będziemy, nie możemy oczekiwać, że ktokolwiek inny będzie. Warto nawiązać kontakt z kimś starszym: na imprezie integracyjnej, w bibliotece, na obozie sportowym/naukowym. Nikt nie zapewni Ci bardziej wiarygodnych i aktualnych informacji, co czeka Cię już wkrótce na studiach, nawet (a może zwłaszcza) dziekanat :). A skoro już o tym mowa…
Bądź miły dla obsługi rektoratu / dziekanatu Link to heading
To bardziej przestroga niż rada :). Miej na uwadze, że jeżeli kiedykolwiek podpadniesz “pani z dziekanatu” (BTW: nigdy nie widziałem mężczyzn na tym stanowisku – ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?) – złą miną, podirytowanym głosem, pretensjonalnym tonem – zostaniesz zapamiętany NA ZAWSZE. I to od momentu zero. Biada tym, którzy wkroczyli na wojenną ścieżkę, bo są z gruntu przegrani. Naturalnie, kij ma dwa końce: jeżeli będziesz uprzejmy, na pewno zaprocentujesz. Możesz by zdziwiony, jak bardzo jest istotne, czy dany papier / wpis uzyskasz w środę czy we wtorek…
Średnia ocen ma znaczenie Link to heading
To tajemnica poliszynela… nikt o tym za bardzo nie mówi w trakcie studiów, dopiero pod koniec okazuje się, że jednak tak i zaczyna się gorączkowe wykręcanie średniej. Pamiętam moje radosne rozluźnienie na pierwszym roku, kiedy zauważyłem, że przecież nie ma znaczenia, czy jestem „piątkowym” uczniem, czy po prostu zdam – rodzice i tak będą zadowoleni. Zresztą i tak wszyscy wokół stosowali taktykę studenckiej pandy (czyli „Pan Da trójeczkę…”), dlaczego miałbym być inny?
Pomijając kwestię osobistej satysfakcji, oceny ze studiów są ważne, ponieważ:
- czasem są wymogiem wstąpienia do danego „prestiżowego” koła naukowego
- są wypisywane (sic!) w suplemencie do dyplomu
- ich średnia w formie opisowej (np. 3-3,9 = „dostateczny”, >4,0 = „dobry”) są wpisywane do Dyplomu
- średnia jest brana pod uwagę przy rekrutacji na staż podyplomowy - w przypadku remisu; ma też znaczenie podczas rezydentury
Celuj w stypendium Link to heading
Wysoka średnia daje stypendium naukowe. W zależności od uczelni i okresowego prosperity jest to kieszonkowe od 200 do nawet ponad 500zł. Mało? Cóż, znam ludzi, którzy tyle właśnie dorabiali jako kelnerzy / barmani. Jeśli nie masz pupy na podbródku i uśmiechu z reklamy pasty do zębów albo nie wychodzi Ci machanie biustem podczas podawania piwa, to napiwki wcale nie są takie bajeczne, jak to niektórzy zwykli opowiadać – a wtedy zarobki są raczej przeciętne… Warto się więc zastanowić: czy chcę pracować wieczorami i nie mieć czasu/ sił się potem uczyć, czy lepiej pouczyć się więcej i dostać mniejsze, ale jednak, pieniądze ze stypendium?